lemon mint
Jakieś dwa miesiące temu we wrocławskim ZOO przyszła na świat żyrafa. Ogłoszony został konkurs na imię dla młodej damy i ja w nim wzięłam udział. Moja propozycja na tyle się spodobała, że żyrafka dostała imię Nzuri. Niestety na podobny pomysł wpadło jeszcze 40 osób. Wśród zwycięzców papuga wylosowała osobę, która została matką chrzestną. Nie wygrałam :( Na pocieszenie dostałam bilet do ZOO.
Będąc jeszcze na urlopie postanowiłam wykorzystać to zaproszenie i odwiedzić moją "prawie chrześnicę".
Swoją drogą wczoraj czytałam artykuł o wymaganiach rodziców wobec chrzestnych i o tym, że w dzisiejszych czasach zamiast chrzestny powinno się mówić sponsor. Chwała Bogu nie jestem chrzestną ;))
|
Niedźwiedź himalajski "prosi " o jabłko |
|
Kotiki podczas karmienia |
|
Słonie i ich opiekun. Oj chyba słoń zauważył marchewkę... |
|
Pelikany |
|
Która to Nzuri? Te dzieci tak szybko rosną ;) |
lemon mint
W niedzielny poranek nie wolno siedzieć w domu!
We Wrocławiu i w innych miastach Polski organizowane są spotkania jogi w parku. Dzisiaj wybrałam się do Parku Słowackiego, koło Panoramy Racławickiej, troszkę poćwiczyć. Byłam pierwszy raz na jodze i muszę przyznać, że było super. W otoczeniu drzew i trawy przyjemnie wykonywało się wszystkie asany. Na prawdę polecam taki sposób spędzenia przedpołudnia :)
Więcej o tej inicjatywie można poczytać na stronie
http://www.jogawparku.pl/
lemon mint
Tak jak obiecałam -po podróży, chwila relaksu przy kawie :)
|
Ice coffee na Wyspie Pag |
|
Najmniejsze cappuccino świata w Puli |
|
Latte z widokiem na przystań, na Wyspie Cres |
lemon mint
Zagrzeb przywitał nas pochmurną pogodą, albo ja już się przyzwyczaiłam do tych 35-40 stopni Celcjusza, a tu 20 brrrrr :(((
Pomimo to spacer po mieście okazał się całkiem udany.
Może nie zakochałam się w Zagrzebiu, ale i tak uważam, że warto odwiedzić, zobaczyć i samemu wyrobić sobie opinię.
Tradycyjnie zamieszczam kilka zdjęć najciekawszych rzeczy.
Ufff, to już koniec podróży po Chorwacji. Dla relaksu i chwili wytchnienia jeszcze dziś pojawi się pewien post. Obiecuję, że będzie to coś lekkiego :)
lemon mint
Jest to największy park narodowy w Chorwacji. Obszar Jezior Plitwickich został wpisany na Światową Listę Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO i powiem, że nie bezpodstawnie ;)
Park zrobił na mnie kolosalne wrażenie, zachwycił mnie kolorami wody, fauną i florą. Jako biolog, czułam się tam jak w raju.
Spacer wyznaczonymi ścieżkami trwał tylko 4 godziny. Ja mogłabym spędzić tam cały dzień wypatrując ptaków lub szukając ciekawych, niespotykanych roślinek, których tam jest mnóstwo. Takie są prawa wycieczki, że trzeba się dostosować do grupy i przewodnika. Na szczęście zrobiłam multum zdjęć, które będą przypominać mi o tej wyprawie. Teraz dzielę się z wami najciekawszymi wg. mnie ;)
|
Veliki Slap i ja :) |
|
Kaczuchy ;) |
lemon mint
Wycieczka, na której byłam nazywała się "W drodze na Istrię", jednak moim zadaniem nie było recenzowanie organizacji imprezy, przejazdów czy hoteli. Skupiłam się na wrażeniach jakie pozostawiła w moim sercu Chorwacja. Wiem, że to jest kraj dla mnie, pełen moich ulubionych kolorów, smaków, życzliwy i uśmiechnięty.
Na Istrii byłam w dwóch miejscach - Rabacu (tam mieszkałam 4 dni) oraz w Puli, czyli poznałam jedynie wschodnie wybrzeże. Niestety nie udało mi się zwiedzić zachodu :(
Z tego co zaobserwowałam, Istria to przede wszystkim rolnicze krajobrazy z czerwoną ziemią. To niesamowite, że rośliny rosną na takim podłożu.
Rabac bardzo przypadł mi do gustu i żałowałam, że nie mogę zostać tam jeszcze paru dni. Brakowało mi czasu na plażowanie, ale co tam - mam super-samoopalacz (o tym w innym poście ;))
Jak zwykle zamieszczam kilka zdjęć, mam nadzieję, że wam się podobają :)
|
Amfiteatr z czasów rzymskich w Puli |
|
Plaża w miejscowości Rabac |
lemon mint
To był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu :)
Z Rabaca wypłynęłam statkiem na Wyspę Cres. Najpierw dotarłam do miasta o takiej samej nazwie. Urzekły mnie kolory tamtejszych kamieniczek. Krótki spacer po miasteczku zakończyłam w lokalnej kafejce z widokiem na port.
|
Pastelowe kolory portu |
W mieście Cres znajduje się klasztor, w którym jest figura św. Antoniego z wysuwanymi nóżkami (niestety nie mam zdjęć).
Tuż przy porcie, na straganach można kupić świeże owoce i lokalną oliwę z oliwek. Według mnie taka oliwa będzie świetnym prezentem, przypominającym o słonecznej wyspie.
Następnie statek zabrał nas w dalszy rejs, podczas którego raczono nas winem, rakiją i innymi smakołykami, aż mewy leciały za statkiem ;)
W cudownych nastrojach dopłynęliśmy do dzikiej plaży. I dopiero wtedy zrozumiałam, że tak może wyglądać raj.
Wszystko co dobre szybko się kończy i czas odpływać. Chwile na dzikiej plaży minęły tak szybko... już wiem, że kiedyś tam wrócę, tylko czy trafię?
lemon mint
Wyspa Pag kojarzy mi się z bielą, a krajobraz wyspy jest prawie księżycowy. Jest tam mało roślinności, a wszystko spowodowane jest przez wpływ soli.
W mieście Pag znajduje się muzeum soli. Możemy tam dowiedzieć się jak ją odzyskiwano kiedyś i teraz. W muzeum można kupić sól morską za 15 kun, jednak ta sama w sklepie spożywczym kosztuje tylko 5 kun.
Pag słynny jest również z sera, który swój charakterystyczny smak zawdzięcza mleku owiec, które pasą się głównie jedząc zioła takie jak: szałwia, rozmaryn, lawenda. Niestety ser ten jest dosyć drogi bo ok. 100 kun.
|
Most w mieście Pag |
|
Białe uliczki zachęcają do spacerów |
|
Najbardziej znany festiwal na Pagu |
Oprócz soli, sera, Pag słynny jest z koronek. Tradycja wyszywania koronek jest pieczołowicie kultywowana na wyspie. Koronki są sprzedawane na ulicy, bezpośrednio u koronczarek.
|
Koronkę w zależności od rozmiaru wyszywa się nawet kilka miesięcy, a ceny sięgają nawet 2000 kun. |
|
Widok na Wyspę Pag |
lemon mint
Na Wyspę Krk można dostać się mostem (widoczny z miejscowości, w której mieszkałam Kraljevicy).
Jest to największa wyspa Chorwacji, bogato porośnięta przez roślinność.
W swoich podróżach doceniam historię danego regionu, jednak bardziej liczy się dla mnie ogólny charakter miejscowości, podziwiam obrazy, patrzę na ludzi i chłonę atmosferę.
Najbardziej zauroczyły mnie piękne, wąskie uliczki w mieście Krk.
Następnie pojechałam do miasta położonego na wschodnim wybrzeżu wyspy- Vrbnika.
Podobnie jak w mieście Krk można godzinami przechadzać się pełnymi klimatu wąskimi uliczkami. Swój spacer zakończyłam w winiarni, gdzie najpierw skosztowałam serów i lokalnej chluby- wina Vrbnik. Musiałam wydać 50 kun i kupić, niech w Polsce też poczują jego smak ;)
|
Miasto Vrbnik |
lemon mint
Jakby było mi mało wody, wybrałam się dzisiaj z moją przyjaciółką do aquaparku. Naszym zainteresowaniem cieszyły się różne "bulgotki" w basenie solankowym i inne jacuzzi ;) Nie mogłyśmy wyjść bez zaliczenia zjeżdżalni i wydania z siebie krzyku podczas zjazdu (to już tradycja).
Wizyta w aquaparku sprawiła, że świetnie się zrelaksowałam i niestety przypomniała mi, że niestety urlop się kończy...
lemon mint
W Kraljevicy zatrzymałam się na trzy dni i była moją bazą wypadową na wyspę Pag i Krk. Jest to urocze miasteczko, idealne do odpoczynku na morzem.
Dla osób, które szukają tętniącego życiem nocnym kurortu, będzie zbyt spokojnie.
Ja głównie relaksowałam się nad brzegiem wody, czytając książkę i słuchając śpiewu cykad, ładując akumulatory przed kolejnym etapem podróży.
|
Most prowadzący na wyspę Krk |
|
Krystalicznie czysta woda w Kraljevicy |
|
Mała plaża z łagodnym zejściem (widok o 6 rano) |
|
Zachód słońca z widokiem na wyspę Krk |
lemon mint
Kolejnym etapem podróży po Słowenii był Bled, dawna rezydencja jugosłowiańskiej rodziny królewskiej.
Bled jest znany głownie z przepięknego, szmaragdowego jeziora, na którym znajduje się kościółek "Cerkev Marije Kraljice na Blejskem jezeru". Do kościoła można wejść za opłatą 3 EURO, a następnie wypowiedzieć życzenie i trzykrotnie pociągnąć za sznur dzwonu. Według legendy nasze prośby mają się spełnić :)
Z miejscowości Bled, przy dobrej pogodzie widać najwyższy szczyt Słowenii - Triglav, niestety nie było mi to dane.
|
Widok na wyspę z brzegu |
Na wyspę można się dostać jedynie łódkami. Płynie się około 20 minut, a w tym czasie można podziwiać piękne widoki.
|
Kościółek na wyspie |
|
Widok z wyspy |
Tafla jeziora jest rzeczywiście szmaragdowa, jest to spowodowane przesyceniem wody przez wapń.
|
Czas już odpływać :( |
Przed wyjazdem z Bledu trzeba koniecznie spróbować ich lokalnego specjału jakim są kremówki. Różnią się od tych naszych, wadowickich.
Warto wydać 3 EURO, bo te z Bledu są przepyszne!!!
|
Relaks nad jeziorem w towarzystwie kremówki |