lemon mint
Wenecja to dla mnie synonim miasta zakochanych, bardziej niż Paryż. Ja znalazłam się w Wenecji sama, ze złamanym sercem i ostatnią rzeczą na świecie jaką chciałam było poddać się takiemu melancholijnemu nastrojowi. Musiałam odnaleźć tam inną magię i odnalazłam... przepiękne miejsca, urocze zakątki, błękit laguny, tysiące mostków, cudowne kamienice z altankami na dachach, śpiewający gondolierzy.










W Wenecji jest kilka rzeczy do zrobienia. Trzeba przepłynąć się gondolą po kanałach miasta, nakarmić gołębie na placu św. Marka, zobaczyć Canale Grande i Most Westchnień, a ja polecam wejść do Bazyliki św. Marka. Mi udało się ominąć przeogromną kolejkę turystów, którzy czekali na wejście i zwiedzanie bazyliki. Mało kto wie, ale bocznym wejście są wpuszczani wierni na Msze święte.  Skorzystałam z tej okazji. Widok jaki ujrzałem wewnątrz był oszałamiający. Świątynia jest bardzo bogato zdobiona, tak piękna, że nie mogłam się napatrzeć. Dodatkowo udało mi się uczestniczyć w obrządku w języku włoskim co było niezwykłe, a wręcz magiczne.
W takiej Wenecji można się zakochać.
Etykiety: edit post
0 Responses

Prześlij komentarz