lemon mint
Zakochanie się jest strasznym stanem, to coś w rodzaju ciężkiej choroby psycho-somatycznej. Taki zakochany przeżywa różne stany emocjonalne, od euforii po deszczu pocałunków, smutku z tęsknoty, niepewności czy zadzwoni, obawy co dalej i czy on coś do mnie czuje, a może on kogoś ma?, wściekłości, żalu za krzywdy wyrządzone w przeszłości, rozczarowania gdy okazuje się że obiekt westchnień nie jest taki święty jak się przedstawiał.
I po co to wszystko? Zszarpane nerwy, kołatanie serca, motyle w brzuchu, żołądek w gardle, brak apetytu to tylko część z objawów stanu zakochania.
Dziwnie to natura wymyśliła, że dobrowolnie chcemy by nas to spotkało...

lemon mint
Dopadł mnie kryzys, marazm, niemoc totalna.
Tak wiem, ten blog miał być poświęcony szczęściu i jak się zmienić żeby je osiągnąć. Niestety w tej chwili znowu dopadły mnie zawirowania uczuciowe i nie wiem jak będzie. Wszystko to z czego się leczyłam przez ostatni rok wróciło, a w głowie mam jedynie zamęt i niepewność.
Chciałabym to wszystko przespać...
lemon mint
Dzisiaj ekspresowo- żyję, żyję, a w głowie mam plany na kilka nowych postów. Chciałabym wam opisać moje wrażenie z "Prezydentek", powiedzieć gdzie we Wrocławiu można poczuć się jak na Kubie i o moich przygotowaniach do następnej podróży :)


lemon mint
Jesienna pogoda sprawia, że  pielęgnacja naszej urody musi być trochę inna niż w lecie. Teraz skóra jest bardziej narażona na wysuszanie, pierzchnięcie i zaczerwienienie, a dodatkowo trzeba ją odnowić pod lecie.

Oto moi kosmetyczni faworyci:


Jesień to trudny czas dla moich dłoni i tylko krem z Neutogeny jest w stanie mi pomóc, natychmiastowo nawilża i koi suche ręce, a regularnie używany sprawia, że wyglądają świetnie. Wypielęgnowane dłonie super wyglądają w oprawie krwisto- czerwonych paznokci :)  (miss sporty 400)
W śród moich ulubieńców znalazł się też duet :peeling do twarzy Kolasyny i krem Effaclar duo La Roche-Posay, dzięki nim moja cera wygląda świeżo, promiennie, bez "niespodzianek".
Ostatnim ulubieńcem jest tusz do rzęs, miss sporty, studio lash instant volume; określając jednym słowem powiedziałabym, że jest rewelacyjny. Do jego zalet należy świetna gumowa szczoteczka z odpowiednio gęstymi igiełkami, a czarny kolor tuszu ładnie podkreśla rzęsy i co ważne nie osypuje się. Kosztuje ok. 12 zł, a jakość można śmiało porównać z Max Factor Masteriece lub Maybelline. 
Polecam.




lemon mint
Zaznaczam, że nie jestem krytykiem teatralnym ;)
W tamtym tygodniu zostałam zaproszona na sztukę Kristiana Lupy Poczekalnia.0.
Rzecz dzieje się na opuszczonym dworcu kolejowym, na którym w dziwnych okolicznościach ląduje kilku pasażerów. Właściwie podobnie jak w fabułach opartych na temacie "rozbitków na bezludnej wyspie", bohaterowie nie mają gdzie uciec. Zaczynają się sobie zwierzać, wywalać brudy, wkurzać na siebie, manipulować...Całość sztuki okraszona jest niezliczoną ilością przekleństw (co po przedstawieniu mój towarzysz skwitował stwierdzeniem " Ale się ukulturalniliśmy ;)")
Sztuka trwała 180 minut, przy czym pierwsza część trochę mi się nużyła, za to druga chyba żeby pobudzić widza obfitowała w mocne sceny. Mogliśmy obejrzeć rozbierającą się, a potem ganiającą z gołą pupą aktorkę. Po tym "doświadczeniu" ściągający spodnie aktorzy to był pikuś, jednak jak padły słowa, że jeden aktor ma drugiemu cytuję "zrobić loda" na scenie, zamarłam. Na szczęście się to nie stało.
Mam wrażenie, że reżyser chyba pomyślał, że nie tylko widzowie płci męskiej powinni być zadowoleni (obejrzeli przecież gołą babkę) i w końcowych minutach przedstawienia uraczył nas dosadną sceną, w której kobieta doprowadza faceta do erekcji.
Mój towarzysz (mocno religijny) chyba nie do końca wiedział, że takie sceny się pojawią i nie wiem czy go to nie zbulwersowało.
Podsumowując, tematy poruszone w sztuce były przedstawione pobieżnie i dość płytko. Mam wrażenie, że golizna miała zrekompensować początkową nudę i zaszokować widza.
Sztukę polecam koneserom bo raczej nie nadaje się na pierwszą randkę ;)